" Chcę Cię poznać.."
" Nie chcesz mnie poznać.."

wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 4

- Uczciwie?- Wykrzyknełam z takim podnieceniem, obawiałam się granicy eksplozji.
      Harry uśmiechnął się z mojej reakcji.
- Zakładam się, że lubisz sprawiedliwość?- Zaśmiał się.
- Sprawiedliwość to moja słabość! O mój Boże. Mogę prosić o trochę Funnel Cake*? Będę Cię Kochać na zawsze.- Powiedziałam błagalnie.
- Jeśli tak, to lepiej pójdę po ciasto.- Mrugnął Harry, byłam wdzięczna, że nie widział mnie kiedy strasznie się zarumieniłam. Rumieniac pogłębił się, gdy tylko Harry zamknął mnie tak, że tylko on mógł otworzyć drzwi dla mnie. Mówimy o byciu dżentelmenem.
      Splotłam ręce przed sobą jak szłam obok Harry'ego. On miał już dwa bilety wstępu, więc wszystko co potrzebowaliśmy to bilety do gier. Nalegałam na zakup mojego, ale uroczy Harry mi odmówił. Po tym jak kupiliśmy bilety, moje oczy gorączkowo szukały Funnel Cake. Nie rozumiesz... Zabiłabym za to ciasto. Jest moim przyjacielem, moim kochankiem.
- Moje dziecko.- Szepnełam w transie, zamknełam oczy. Harry zachichotał obok mnie jak wpadłam do stoiska. Kazałam uderzyć w mój nadgarstek-
- Co do cholery?- Zapytałam, złączając brwi.
- Mężczyzna zawsze płaci.- Uśmiechnął się, dając mi zalotne oczko przed zapłaceniem mężczyźnie.
- Jesteś śmieszny.- Powiedziałam jak podał mi ciasto.- Ale i tak cię kocham za to.
- Jestem szczęśliwy szłysząc to.- Harry zaśmiał się, biorąc kawałek ciasta. Po zjedzeniu kilku kawałków, Harry zaczął uśmiechać się do mnie. Uniosłam brew dając mu "ubrudziłam się czy co?" spojrzenie.- Masz... Masz cukier puder wokół swoich ust.- Uśmiechnął się.- Tutaj.- Całkowicie zamarłam w życiu, gdy jego lewa ręka ujeła mój policzek. Jego prawa ręka na przeciwną stronę, a potem zwinnym ruchem kciuków wytarł cukier z mojej twarzy. Gdy jego kciuk przejechał po mojej dolnej wardze uśmiechnął się.
- Masz to?- Zapytałam, kiedy w końcu znalazłam głos ponownie. Harry uśmiechnął sie podstępnie, jak jego kciuk ponownie przejechał po mojej dolnej wardze, następnie opuścił rękę.
- Rozumiem.- Uśmiechnął się.- Masz miękkie usta.
      Zgubiłam się w hipnotyzujących szmaragdach Harry'ego. W końcu wypadłam z transu, odchrząknełam.
- Tak, um.. Co chcesz robić w pierwszej kolejności?- Jąkałam się, Harry zaśmiał się podstępnie, wiedząc, że był powodem dla którego się jąkałam.
- Nie wiem.- Wzruszył ramionami.- Twój wybór.
      Zerknełam na różny wybór, chowając dolną wargę między zębami. Czułam jak Harry patrzy na mnie, ale starałam się ignorować trzepotanie serca. Zamiast tego zaproponowałm pierwszą rzecz, która wpadła mi w oczy.
- 'Wrzuć pierścień'?- Zapytałam, wskazując. Harry uśmiechnął się.
      Kiedy wstaliśmy oboje, Harry jeszcze szerzej się uśmiechnął. Byłam szczęśliwa, że nie założyłam sukienki. Oboje byliśmy ubrani tak jak na codzień i podobało mi się to. To znaczy, gdybym miała ochotę założyć sukienkę zrobiłabym to. Nie tutaj... Jestem cudzoziemcem. Niemniej jednak, Harry dał bilety facetowi i położył ciasto na ziemi obok mnie. Odwrócił się do mnie, poruszając brwiami.
- Co?- Zapytałam.
- Przygotuj się kujonko.- Powiedział Harry.- Tak się tylko składa, że jestem bardzo dobry w tą grę.
- Oh, tak?- Zachichotałam.- Co jeśli ja też jestem dobra w tą grę?
      Harry uśmiechnął się szeroko.
- Niech wygra najlepszy.- Powiedział.- Nie płacz za ciężko jak skopię ci tyłek.
      Roześmiałam się.
- Postaram się.
      Harry roześmiał się z powrotem, a następnie zaczeliśmy grę. Chłopak miał jakiś cel, fakt trafił do najdalszego słupka z czterech pierścieni. Ja? Cóż, poszłam na najprostszy i najbliższy słup, a następnie dostałam tylko dwa pierścienie. Harry śmiał się za moimi plecami, starając się mnie rozproszyć jeszcze bardziej niż było. Zaczełam się śmiać z powrotem.
- Ty brudny oszuście!- Wykrzyknął Harry, ale uderzył mnie biodrami z powrotem jego.
- Wygrałeś w każdym razie.- Wskazałam.
- Co? Brak gratulacji?- Harry uśmiechnął się.
- Nope.- Uśmiechnełam się z powrotem, naciskając na 'p'.
      Po wielu grach i ludzkiej przejażdżce (diabelski młynem), Harry i ja byliśmy na milionowym stoisku. To była gra gdzie trzeba było uderzyć w dzwon. Celem jest powiedzieć, że nie zamierzałam tego zrobić. To znaczy, nie jestem słaba czy coś, ale nie jestem też najsilniejszą osobą.
- Panie pierwsze.- Harry mrugnął, wręczając młotek.
- Cholera.- Mruknełam, kiedy chwyciłam młotek, prawie opuszcząjąc go na moje stopy. Harry roześmiał się, krzyżując ręce na piersi, aby oglądać mnie.- To będzie straszne. O mój Boże. Nie chcę tego robić.- Jęknełam.
- Kochanie, po prostu podnieś to cholerstwo.- Harry zachichotał. Kochanie. Jezu, cholernie uwielbiam brytyjski akcent. Daj mi trochę!
      Udało mi się przyzwoicie złapać za uchwyt, podniosłam kawałek gówna nad moim ramieniem. Widziałam to, Harry'ego bawiło to przy okazji chichotał do siebie. To było urocze, nie zrozum mnie źle, ale to było po prostu żenujące. Wiem, że to jest ciężki , nie czekając abym to zrobiła. Ale Harry nalegał, że robimy wszystko, aby być w pełni "uczciwymi" doświadczeniami. Myślę, że to był jego sposób na przekonanie mnie do upokorzenia się.
      Zamachłam się młotkiem w dół tak mocno jak tylko mogłam. Mała waga, poleciał w górę, ale tylko trochę więcej niż nad połowę. Jęknełam, rzuczając głowę w tył. Byłam tak blisko trafienia tego cholernego dzwonka.
- To nie było takie złe.- Powiedział Harry.- Prawie zdobyłaś.
- Ale jednak nie.- Twierdziłam uparcie, kładąc ręcę na moich biodrach.- Myślę, że ta gra ma coś przeciwko mnie. Nigdy nie wygrałam.
- Pokażę ci, tak?- Powiedział Harry, chwytając młotek z moich rąk. Cóż, cholera. Harry może był chudy, ale chłopak ma pewne muskuły. Są one widoczne przez rękaw i w sposób jaki napina szczękę, kiedy jest zły. Podobnie jak wcześniej w sali z tymi dwoma chłopakami. Nadal chce wiedzieć czemu oni się go tak boją, ale-
- Ty dupku.- Płakałam oglądając jak mocno uderzył młotkiem i prawie uderzył w dzwonek.
      Harry roześmiał się.
- To są męskie rzeczy.- Uśmiechnął się poruszając brwiami.
- Męskie rzeczy ty dupku.- Mruknełam, przeczesując dłonią włosy.- To nie jest po prządku. Ty po prostu chciałeś się popisać.
- Lubisz to.- Harry roześmiał się, klepnełam go w klatkę piersiową. Może ja... Ale nigdy mu tego nie powiedziałam.
      Harry i ja śmialiśmy trochę więcej. Ktoś gwizdał za nami, co spowodowało odwrócenie naszych głów w tamtym kierunku. Dwóch chłopaków było, ich wzrok spoczął na nas. Na mnie. I wtedy zauważyłam, że śmiali się, trącając wzajemnie w swoje kolana, a następnie jeden gwizdnął ponownie. Spojrzałam na Harry'ego. Jego ręce zacisneły się w pięść, jego szczęka także, patrząc jakby to przerwać.
- Oi! Piękna pani! Może przyjdziesz do nas na chwilę?- Powiedział ze smolistym brytyjskim głosem.
- Spierdalaj.- Splunął Harry, kładąc rękę na moich plecach. Oczywiście, że nie będzie łatwo.
- Spokojnie, tygrysie.-  Drugi zaśmiał się. Oboje ruszyli w naszym kierunku.- Chcemy dostać się tylko na niektóre zabawy.
- Harry, chodźmy.- Szepnełam, naprawdę nie chcąc zobaczyć walki.
- Cholera, ona jest Amerykanką!- Pierwszy zawołał.- Zawsze wiedziałem, jest gorąca. Słyszałem, że są bardzo dobre w łóżku też.
     Ręka Harry'ego została usunięta z moich pleców, gdy szedł w ich kierunku, a jego oczy były surowe i zirytowane.
- Dam wam dwie sekundy i wypierdalać stąd.- Syknął.
- Co masz zamiar zrobić?- Drugi zaśmiał się.- Jesteś nastolatkiem. Ta suka, którą amsz wygląda całkiem-
      Tak po prostu, Harry uderzył drugiego w policzek z pięści. Dyszałam z zaskoczenia, instyktownie działając. Pierwszy uciekł, drugi został unieruchomiony okrakiem, rzucając po cios pięścią w twarz faceta.
- Harry, przestań!- Krzyknełam, odsuwając jego ramię.- Proszę.- Wychrypiałam.
      Jakbym była jego mistrzem, Harry zamarł. Jego pierś unosiła i szybko opadała, odepchnął się od faceta. Jego szczęka była jeszcze mocno zaciśnięta, jego oczy nadal były złe, a jego ręce wciąż zaciskały się w pięści. Harry spojrzał na drugiego faceta, którego twarz była teraz pokryta krwią i siniakami, potem jego oczy spotkały moje. Niemal natychmiast złagodniały.
- Chodźmy.- Szepnął, odwracając wzrok. Stałam w szoku, nie wiem, jak przetworzyć to co się stało. Tak, widziałam walkę... ale mi się to nie podoba, że... Harry'ego widząc... złego. Prawie nawet go nie rozpoznałam.
- Alyssa.- Odwróciłam się, aby zobaczyć Harry'ego patrzył na mnie, całkowicie się wstydząc.- Chodź.
      Wahałam się patrząc na pobitego faceta. Połknełam bryłę na gardle i powoli ruszyłam do Harry'ego. Gdybyśmy naprawdę wyjechali? Pobił kogoś za głupi komentarz, mogłam to tak łatwo ignorować? Mamy tak po prostu odejść, jakby nic się nie stało? Myślę, że tak bo ja wciąż idę w jego kierunku.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
FUNNEL CAKE- jest to ciasto popularne w Ameryce Północnej na karnawałach, targach, imprezach sportowych i nadmorskich kurortach.

7 komentarzy:

  1. Świetne. *.*
    Wreszcie pojawiła się groźna strona Harry'ego.
    Czekam na następny rozdział.
    Dzięki, że to tłumaczysz! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwwwwww
    superowe
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmm świetny! / Emily

    OdpowiedzUsuń
  5. awwssss *.* Świetny! <3
    w wolnej chwili zapraszam do siebie http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy dodasz kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń