- Widzisz? Nie było aż tak źle.- Harry uśmiechnął się, kiedy usłyszeliśmy końcówkę dzwoniącego dzwonka z odległej szkoły.
- Myślę, że nie było.- Uśmiechnełam się z powrotem.- Ale mam nadzieję, że wiesz, moi rodzice idą po mnie.
Harry zachichotał.
- Możesz winić za to wszystko mnie, jeśli chcesz.- Powiedział.
- Oh, będę.- Powiedziałam.- To wszystko twoja wina.
Harry uśmiechnął się w zamian, jak szliśmy z powrotem do szkoły. Czujnie moje oczy wędrowały na znak jakichkolwiek nauczycieli, którzy mogą zauważyć nasze zniknięcie. Ja też szukałam czy ktoś nas nie śledził w lesie, ale nic nie zauważyłam. Harry miał ręce w kieszeni zaciśnięte, idąc obok mnie w kierunku dominującego pick-up. Zobaczyłam mojego dziwnego brata idącego w kierunku samochodu mamy.
- To twój brat, yeah?- Harry zaskoczył mnie gdy mówił, wskazując palcem na pierwszaka w swetro-kamizelce.
- Yeah.- Powiedziałam cicho.- Myślę, że można powiedzieć, że pochodzimy z inteligentnej rodziny.
- On wygląda dużo mądrzej od ciebie.- Dokuczał mi Harry. Przewróciłam oczami, uderzając go w ramię żartobliwie jak zachichotał.- Ale poważnie. Nie wyglądacie podobnie.
- Jesteśmy inni we wszystkim.- Powiedziałam.- On lubi komiksy, ja lubię muzykę. On lubi filmy dokumentalne, ja komedie. On lubi luźne spodnie, ja obcisłe dżinsy. Mam na myśli nieograniczoną listę.
Uśmiechnął się Harry.
- Lubię obcisłe dżinsy, muzykę i komedie. Wygląda na to, że jesteśmy podobni.- Harry mrugnął, powodując, że cholerne rumieńce wróciły.
- Myślę, że jesteśmy.- Wtedy spotkałam wzrok mojej mamy, patrzącej na mnie, zaparło mi oddech.- Nie masz nic przeciwko, jeśli pójdę sama do mojego samochodu.- Zapytałam.
- Twoi rodzice nie lubią chłopców, huh?- Harry uśmiechnął się, zauważając gorączkowe poszukiwania mojej mamy.- Jaka będzie ich reakcja, kiedy przyjdę dzisiaj do ciebie?
Cholera. Zapomniałam o dzisiejszej nocy.
- Um, naprawdę nie wiem.- Westchnełam.- Przepraszam, Harry. Nie chcę brzmieć wrednie dla-
- Hey.- Machnął.- Wszystko w porządku. Będę później, yeah?
- Yeah.- Uśmiechnełam się. Harry także uśmiechnął się, wyciągając ręce ponownie z kieszeni swoich dżinsów. Machnął niezgrabnie, chowając luźny kosmyk włosów za ucho, następnie obejmując swoje książki do piersi. Pobiegłam, w całej swojej pozostałej części pola do samochodu, zerkając przez ramię. Ale Harry'ego już nie było.
* * * *
Byłam w domu, w swoim pokoju, szykując się do mojej randki z Harrym. Co do cholery mam założyć? Kiedy napisałam mu swój adres, zapytałam się, gdzie jedziemy, ale on powiedział, że to niespodzianka. Czy tracę fanztazję czy może jeszcze co innego? Westchnełam ciężko, przeczesując moje włosy umyte pod prysznicem, a następnie podeszłam do szafy. Postanowiłam w środku spotkać się z moją fantazją i marzeniami. A potem przenieść się w dowolne miejsce, prawda?
Myśląc o tym złapałam długą białą koszulę z niebieskimi pasami i obcisłe dżinsy. Złapałam moje czarne kolczyki i medalion, który zawsze noszę na szyi. Po założeniu ubrań, wyprostowałam włosy i ułożyłam grzywkę. Zrobiłam delikatny rumieniec i przejechałam błyszczykiem po ustach, to było to. Nie noszę makijażu i tak naprawdę to nie ma znaczenia. Moja matka też tak twierdzi. Powiedziała, że powinnam być wdzięczna za moje naturalnie długie i gęste rzęsy, jasną skórę, jestem, nie rozumiem, ja naprawdę nie dbam o ten cały makijaż. Prawdę mówiąc, nie wiem nawet, jak stosować tusz do rzęs lub eyeliner. Jestem całkiem pewna. Będę sobie jeszcze w oku grzebać.
Wepchnełam telefon do tylniej kieszeni spodni, a następnie przejechałam palcami po moich włosach. Skrzywiłam się na mój widok, ale wzruszyłam ramionami i złapałam moją torebkę. Otworzyłam drzwi, schodząc na dół po schodach. Mama spojrzała na mnie ze zdziwieniem, unosząc obie brwi. Przygryzłam wargę, opierając się o stół barowy.
- Nie powiedziałaś, że dzieje się coś dzisiaj.- Powiedziała mama.- To szkoła nocna, Alyssa. My wciąż próbujemy dostosować się do naszego nowego otoczenia.
- Więc.. Po prostu pozwól mi wyjść.- Wzruszyłam ramionami.- To pomoże zobaczyć mi rzevzy...
- Z kim wychodzisz?- Zapytała.
- Z niektórymi znajomymi.- Odpowiedziałam szybko, ignorując rumieniec, który pełzał po moich policzkach.
Mama westchneła ciężko, ale nie kwestionując dalej. Przestała się ze mną kłócić, po tym jak tata odszedł i wyszła ponownie zamąż. To wtedy zaczełam szybciej dorastać i tak niby jest, ale jeśli mieszkasz w moich butach, w ten sam sposób się czujesz. Step-Loser (bezpieczniejsza nazwa niż tata) jest absolutnie obrzydliwy i sprawia, że mam ochotę skoczyć z urwiska.
- Kto, gdzie idzie?- mówiący diabeł, on po prostu wszedł do pokoju. Podniósł obie brwi na mnie, krzyżując ręce na piersi.- Alyssa, mówiliśmy, że nie wychodzisz na szkolne noce?
Przewróciłam oczami, śledząc mojego palca na marmurowym blacie.
- To tylko na godzine lub dwie. To nie jest tak, że wychodzę pić.- Mruknełam.
- Mam nadzieję, że nie.- Step-Loser zadrwił.- Tego rodzaju zachowanie nie będzie tolerowane w tym domu.
Znów przewróciłam oczami. To stało się moim nałogiem.
Jak na zawołanie, czy aby mnie ocalić zadzwonił dzwonek do drzwi. Zerwałam się, aby otworzyć, ale Step-Loser podniósł rękę, aby mnie zatrzymać. Odchrząknął stojąc przed drzwiami. Przystanełam za nim, składając ręce na piersi. Jeśli kiedykolwiek miałabym basen rekinów, nie wahałabym się go tam wrzucić.
Step-Loser otworzył drzwi, gdzie był bardzo atrakcyjny Harry. Miał na sobie czarną koszulę (jeszcze tylko jeden guzik i była by odpięta do połowy) i czarne obcisłe dżinsy. Te nie mają dziur, ale wciąż miał te brązowe buty. Harry stał z niesamowitą postawą, dając Step-Loser'owi uprzejmy uśmiech.
- Cześć.- Harry uśmiechnął się, wyciągając rękę.- Musisz być tatą Alyssy.
- Jestem.- Powiedział Step-Loser. Nie jesteś. Wyśmiałam, wywróciłam jeszcze raz oczami, oczy Harry'ego spotkały moje, a on dał mi mały uśmieszek.- Kto ty jesteś?
- Harry.- Powiedział.
- Gdzie pracujesz?- Step-Loser zapytał złączając obie brwi. Zanim Harry zdążył odpowiedzieć na jego śmieszne pytanie, wkroczyłam.
- Harry i ja spędzamy czas z przyjaciółmi.- Powiedziałam, dając Harry'emu "idź wraz z tym" spojrzenie. Harry dał lekki ukłon.
- Gdzie?- Zaniepokojony Step-Loser.
- Pizzeria w dół drogi.- Harry powiedział mu, westchnełam z irytacją.
- My nie potrzebujemy niezluczonych pytań, więc jeśli pozwolisz..- Zaczełam się pchać, ale Step-Loser złapał mnie za nadgarstek.
Jego oczy zatrzymały się na Harry'm.
- Ona ma być w domu o 10:30. Nie później. - Powiedział surowo.
Harry uśmiechnął się dobrotliwie.
- Masz moje słowo, sir.
Wreszcie Step-Loser pozwolił mi odejść, gdy szłam na wprost drzwi, Harry idący za mną zamknął je. Byłam prawie na skraju łez. Harry był gentelmenem i ten cholerny dupek był ewidentnie... dupkiem. Nienawidzę tego domu tak bardzo. My po prostu się przenieśliśmy do niego i go nienawidzę. Tego człowieka wewnątrz nienawidzę. Nawet mama zwróciła na mnie. Jeden prawdziwy członek rodziny. Jest jeszcze Sam, westchnełam.
- Wszystko w porządku, kochanie?- Zapytał Harry, kiedy otworzył drzwi pasażera dla mnie.
- Yeah.- Dałam mu mój najlepszy uśmiech- Dziękuję za to, że uprzejmie i...
Harry uśmiechnął się.
- Czy ty uważasz, że jestem dupkiem?- Zachichotał.
- Nie! Nie to miałam na myśli.- Psychicznie uderzyłam się w twarz jak Harry zamknął drzwi na klucz, jogging wokół samochodu do strony kierowcy.
- Wiem co masz na myśli.- Harry zaśmiał się.
- Przepraszam za Step-Loser'a.- Mruknełam.
- Step-Loser?- Zapytał Harry, unosząc brew, gdy zaczął prowadzić.
- Kretyn, po prostu świadek pierwszej ręki.- Powiedziałam. Harry pokiwał głową, zaciskając razem wargi. Dał mi małą-
- Byłem świadkiem gorszych, Alyssa. To... To nie było nic.- Powiedział Harry.- Faktycznie, to jest chyba najmilszy mężczyzna jakiego kiedykolwiek spotkałem.
- Nie możesz być poważny.- Powiedziałam, wpatrując się szeroko otwartymi oczami.
- Poważny jak atak serca.- Westchnął Harry.- Ale skończmy z tymi bzdurami. Wyglądasz wspaniale tak przy okazji.
- Oh, dzięki.- Uśmiechnełam się.- Ty też nie wyglądasz tak źle.
Harry uśmiechnął się, nieodrywając wzroku od drogi.
- Gdzie dokładnie jedziemy?
- To jest niespodzianka.- Uśmiechnął się.
- Harry, ja naprawdę nie lubię niespodzianek.- Westchnełam, ciężko, spoglądając przez szybę.
- Spodoba ci się ta jedna.- Powiedział Harry.- Obiecuję.- Ponownie bezczelny uśmiech rozciągnął się na jego ustach, a dołeczek pojawił się na policzku.
Zdecydowałam się na swoje słowo, a nie kłócić się. Oczywiście, że nie wygram tej walki, więc nie próbuje. Zamiast tego patrzyłam tępo przez okno. Było około 7:30 latarnie zaczynały śeiecić.
Londyn był taki piękny nocą. Już zorientowałam się, że w zeszłym tygodniu byłam tu. Nie zwiedzałam, więc byłam naprawdę podekscytowana na dzisiaj. Utknełam w środku tego przeklętego domu w zeszłym tygodniu przygotowując się do szkoły. Mama i Step-Loser powiedzieli, że to najlepszy sposób na "sformuowanie" siebie.
Dopiero skończyłam 2 rozdział, a tu taka niespodzianka ;D
OdpowiedzUsuńTroszkę mnie to wciągnęło :)
Pozdrawiam i czekam na rozdziały ;*
[SPAM]Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń- http://andziablogangelika.blogspot.co.uk/
- http://oto-moja-historia.blogspot.co.uk/
- http://mysweetgraphic.blogspot.co.uk/
Pozdrawiam
Cześć, chciałabym zaprosić Cię do zgłoszenia swojego bloga do katalogu Spisu Opowieści. Możesz tam także znaleźć lekturę dla siebie!
OdpowiedzUsuńSPIS-OPOWIESCI.BLOGSPOT.COM
Bardzo przepraszam za spam.
Natalie - zbuntowana córka trenera.
OdpowiedzUsuńLuke - nowy, ale dobrze zapowiadający się bokser w drużynie jej ojca.
http://wildrose-fanfiction.blogspot.com/
Aww ,świetne :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :P
Hej, super blog!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://lostdreams-opowiadaieozyciu-ff.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń[SPAM]
OdpowiedzUsuń"Drogi chłopcze obok. Cześć jestem "dziewczyną z sąsiedztwa" lub jeśli zwróciłeś na mnie uwagę przez ostatnie 17 lat to po prostu nazywaj mnie Chloe Wilson. Jeśli chcesz spróbować złamać moje serce musisz wiedzieć, że ono już dawno jest w kawałkach"
zapraszam na nowe fanfiction o Niallu :)
Awww uroczo :D Tłumaczenie oczywiście super! / Emily
OdpowiedzUsuń